Wpadł do skromnej chaty, która od dawna stała w gęstym lesie, delikatnie stawiając ją na ziemi i zamykając za nimi nadpróchniałe drzwi.
-Zaraz się tobą zajmę, mała.- Postać wskazała jej zakurzoną kanapę i zrzuciła z głowy obszerny kaptur. Dziewczynka posłusznie usiadła, kichając cicho, gdy w powietrzu zatańczył kurz. Spojrzała na swojego bohatera ze łzami w dużych, czekoladowych oczach, zaraz jednak otarła je uważając przy tym na zranioną, lewą część twarzy. Wysoki, szarowłosy mężczyzna obdarzył ją prawie niezauważalnym uśmiechem tym samym dodając otuchy, lecz w jego niezwykłych, fiołkowych oczach pojawił się niepokój, nie był medykiem bez problemu zauważył jednak, że na nieco pucołowatej twarzyczce pozostanie szpetna, szeroka blizna.- Pomogę Ci- obiecał serdecznym tonem. Zrzucił z siebie czarny, pokrwawiony płaszcz pozwalając opaść mu na brudną, zakurzoną podłogę. Stał teraz przed nią w czarnych, obcisłych spodniach oraz grafitowej, do połowy rozpiętej koszuli, dzięki czemu bez problemu zauważyła na jego smukłej szyi okrągły wisiorek z trójkątem w środku.
- Kim pan jest?- spytała przestraszona, jej głos był zachrypnięty i zmęczony, a w oczach pojawiła się nieufność, doskonale znała ten symbol. Nie odpowiedział widząc przerażenie w spojrzeniu dziecka, jednak nie potrzebowała odpowiedzi, w zwojach ojca przeczytała dosyć o mordercach przebywający nieopodal wioski Ukrytej Wśród Snów. Stał przed nią jashinista z wioski Gorących Źródeł.- Pan Hidan, prawda?- dodała po chwili przedłużającego się milczenia. W przesyconym powagą głosie szarowłosy wyczuł ból, lecz i niepewność.
-Zgadza się- potwierdził z wahaniem. Skąd tak małe dziecko mogło go znać? Czyżby nawet w wiosce Ukrytej Wśród Snów opowiadano o nim dzieciom?- Nie powinnaś się mnie bać- dodał zaraz. Zabijając miał swój cel i miał go także składając ofiary swemu potężnemu bogu jednak nie zamierzał zabijać swojej małej towarzyszki, nie ratował nikogo tylko po to, by zaraz zabić. Mógł być mordercą, ale i on miał w sobie czułość do dzieci, tym bardziej, że sam jako dziecko był pogardzany i wyszydzany, był zabójcą, ale i człowiekiem. Człowiekiem pełnym wielu, wielu uczuć, przez które gubił się w sobie i sam nie mógł odnaleźć drogi.
- Nie boję się- odpowiedziała z determinacją.- Jestem Shinda Alyssa, proszę pana.- Wyczuła w nim łagodność, która przegnała strach pozostawiając po sobie jedynie zdecydowane pragnienie, by trwać u boku mężczyzny przez jak najdłuższy czas. W milczeniu zbliżył się do niej chłodnymi palcami zajmując raną. Gdy skończywszy odsunął się od dziewczynki ruszył w stronę drzwi. Przełknęła głośno ślinę i przylgnęła do niego mocno.- Niech mnie pan nie zostawia- szepnęła błagalnie, nie patrzyła na niego wiedziała, że jej łzy wcale nie pomogą, a właśnie te gromadziły się w jej oczach.
-Kupię tylko pościel, trochę ubrań i jedzenie- mruknął mierzwiąc fioletowe włosy.- Wrócę wkrótce, a ty odpocznij, w szafce pod książkami są koce.- Przytaknęła cicho i wymruczała pożegnanie posłusznie biorąc koc i owinięta nim, kładąc na zakurzonej kanapie. Kichnęła kilkakrotnie spoglądając tęsknie na drzwi, za którymi zniknął mężczyzna, jednak korzystając z tego, że było widno zasnęła, w nocy nie pozwoliłaby sobie na odpoczynek w obcym miejscu.
**
Ktoś przeczytał? Jak wrażenia? Nowa notka w weekend, zapraszam do komentowania ^^.
No siema. Rozdział mi się bardzo, ale to bardzo podobał. W końcu coś innego i o Godzinę. Co mi się bardzo podoba. Lubię go i to bardzo. Serio.
OdpowiedzUsuńPrzeczytała bym więcej ale tak bardzo chce mi się spać. Jutro przeczytam. Tym razem zapraszam też do siebie na kako-genzai-shorai.blogspot.com