poniedziałek, 4 lutego 2013

Prolog

   Biegł coraz szybciej, w objęciach mocno trzymał drobną sześciolatkę. Dziewczynka, której długie, fioletowe włosy ukrywały pociętą, zakrwawioną twarz, nie płakała mimo bólu przeszywającego ją od skroni po kącik ust.
  Wpadł do skromnej chaty, która od dawna stała w gęstym lesie, delikatnie stawiając ją na ziemi i zamykając za nimi nadpróchniałe drzwi.
-Zaraz się tobą zajmę, mała.- Postać wskazała jej zakurzoną kanapę i zrzuciła z głowy obszerny kaptur. Dziewczynka posłusznie usiadła, kichając cicho, gdy w powietrzu zatańczył kurz. Spojrzała na swojego bohatera ze łzami w dużych, czekoladowych oczach, zaraz jednak otarła je uważając przy tym na zranioną, lewą część twarzy. Wysoki, szarowłosy mężczyzna obdarzył ją prawie niezauważalnym uśmiechem tym samym dodając otuchy, lecz w jego niezwykłych, fiołkowych oczach pojawił się niepokój, nie był medykiem bez problemu zauważył jednak, że na nieco pucołowatej twarzyczce pozostanie szpetna, szeroka blizna.- Pomogę Ci- obiecał serdecznym tonem. Zrzucił z siebie czarny, pokrwawiony płaszcz pozwalając opaść mu na brudną, zakurzoną podłogę. Stał teraz przed nią w czarnych, obcisłych spodniach oraz grafitowej, do połowy rozpiętej koszuli, dzięki czemu bez problemu zauważyła na jego smukłej szyi okrągły wisiorek z trójkątem w środku.
- Kim pan jest?- spytała przestraszona, jej głos był zachrypnięty i zmęczony, a  w oczach pojawiła się nieufność, doskonale znała ten symbol. Nie odpowiedział widząc przerażenie w spojrzeniu dziecka, jednak nie potrzebowała odpowiedzi, w zwojach ojca przeczytała dosyć o mordercach przebywający nieopodal wioski Ukrytej Wśród Snów. Stał przed nią jashinista z wioski Gorących Źródeł.- Pan Hidan, prawda?- dodała po chwili przedłużającego się milczenia. W przesyconym powagą głosie szarowłosy wyczuł ból, lecz i niepewność.
-Zgadza się- potwierdził z wahaniem. Skąd tak małe dziecko mogło go znać? Czyżby nawet w wiosce Ukrytej Wśród Snów opowiadano o nim dzieciom?- Nie powinnaś się mnie bać- dodał zaraz. Zabijając miał swój cel i miał go także składając ofiary swemu potężnemu bogu jednak nie zamierzał zabijać swojej małej towarzyszki, nie ratował nikogo tylko po to, by zaraz zabić. Mógł być mordercą, ale i on miał w sobie czułość do dzieci, tym bardziej, że sam jako dziecko był pogardzany i wyszydzany, był zabójcą, ale i człowiekiem. Człowiekiem pełnym wielu, wielu uczuć, przez które gubił się w sobie i sam nie mógł odnaleźć drogi. 
- Nie boję się- odpowiedziała z determinacją.- Jestem Shinda Alyssa, proszę pana.- Wyczuła w nim łagodność, która przegnała strach pozostawiając po sobie jedynie zdecydowane pragnienie, by trwać u boku mężczyzny przez jak najdłuższy czas. W milczeniu zbliżył się do niej chłodnymi palcami zajmując raną.  Gdy skończywszy odsunął się od dziewczynki ruszył w stronę drzwi. Przełknęła głośno ślinę i przylgnęła do niego mocno.- Niech mnie pan nie zostawia- szepnęła błagalnie, nie patrzyła na niego wiedziała, że jej łzy wcale nie pomogą, a właśnie te gromadziły się w jej oczach.
-Kupię tylko pościel, trochę ubrań i jedzenie- mruknął mierzwiąc fioletowe włosy.- Wrócę wkrótce, a ty odpocznij, w szafce pod książkami są koce.- Przytaknęła cicho i wymruczała pożegnanie posłusznie biorąc koc i owinięta nim, kładąc na zakurzonej kanapie. Kichnęła kilkakrotnie spoglądając tęsknie na drzwi, za którymi zniknął mężczyzna, jednak korzystając z tego, że było widno zasnęła, w nocy nie pozwoliłaby sobie na odpoczynek w obcym miejscu.

**
Ktoś przeczytał? Jak wrażenia? Nowa notka w weekend, zapraszam do komentowania ^^.

1 komentarz:

  1. No siema. Rozdział mi się bardzo, ale to bardzo podobał. W końcu coś innego i o Godzinę. Co mi się bardzo podoba. Lubię go i to bardzo. Serio.
    Przeczytała bym więcej ale tak bardzo chce mi się spać. Jutro przeczytam. Tym razem zapraszam też do siebie na kako-genzai-shorai.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń