niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 3

      Przymknęła lekko oczy widząc jak Tobi otwiera swoje i przeciągnęła się leniwie. Uchyliła nieznacznie powieki, gdy chłodne palce przemknęły po bliźnie wywołując mrowienie policzka.
-Wiesz kim jestem, czyż nie?- Ni to stwierdził ni zapytał "grzeczny chłopiec".  Drgnęła lekko, jego głęboki, aksamitny głos przeszył ją na wskroś.
-Madara- sama, założyciel klanu Uchiha, współzałożyciel Konohy, najpotężniejszy z posiadaczy sharingana- odpowiedziała mu cicho.- Ludzie jednak mają niekoniecznie dobre opinie...- dodała. Przymknął oczy i skinął głową, lecz przez jego wargi przemknął grymas niezadowolenia.
- Nauczyłem cię znacznie więcej o wielu shinobi, Shinda- skarcił ją. Wzdrygnęła się spuszczając wzrok.
- Przepraszam, Madara- sama.- Siedząc sztywno przeczesała palcami swoje włosy.- Hashirama Senju, z którym założyłeś wioskę, został wybrany hokage,a Uchiha z wolna odsuwano od władzy. Wyzwałeś go na pojedynekm jednak odniosłeś porażkę nie otrzymawszy pomocy od własnego klanu i poniżony opuściłeś wioskę. To duży zawód prawda? Ja nigdy nie zgo...- urwała czując jak prawy policzek przeszywa ból.- Wybacz, Madara- sama- wyszeptała. Unikała lodowatego wzroku mężczyzny chłodną dłonią dotykając policzek, który od mocnego ciosu pulsował boleśnie.  Podniosła się i skierowała w stronę chaty, ukrytej wśród drzew, by przygotować obiad. Obejrzała się nieznacznie przez ramię i westchnęła z ulgą, gdy włożywszy maskę dogonił ją nucąc coś wesołym, dziennym głosem, w pobliżu wyczuła mieszkańców wioski, którzy wybrali się na polowanie do lasu.  Skrywając twarz nie przerażał jej tak bardzo, mimo że nie wiedziała co może uczynić, nigdy nie wiedziała... Był niesamowicie nieprzewidywalny. Westchnęła cicho zamykając za nimi drzwi. Wzięła kąpiel i ubrawszy coś wygodnego przypięła do nogi kaburę ukrywając ją pod luźną, czarną koszulą z rozcięciami po obu bokach, by ułatwić w niej walkę.
    W kuchni szybko przygotowała ramen i podgrzewając go kończyła robić dango, doskonale wiedziała, że Tobi ma słabość do kuleczek z ze słodką fasolką. Nakryła do stołu na koniec stawiając na,  nim dwa kubki herbaty i odwróciła się do niego tyłem chcąc zawołać mistrza, nie krzyknęła przestraszona tylko dzięki treningowi, jaki przeprowadził z nią w dzieciństwie Hidan, gdy uderzyła nosem w klatkę piersiową Uchihy.
-Madara- sama- mruknęła zbita z tropu, poruszał się bezszelestnie, więc nie wiedziała jak długo stał za nią.
-Straciłaś czujność- skarcił ją znów. Zdjął maskę zajmując miejsce, a gdy zaskoczona uniosła brew wskazał jej krzesło po swojej prawej stronie.- Wiesz już kim jestem, więc nie ma potrzeby, by któreś z nas jadło później- wytłumaczył leniwie; usiadła posłusznie uśmiechając się lekko.
-Smacznego, mistrzu- przełamała swoje pałeczki, z szacunkiem czekając aż ten zacznie jeść pierwszy.
-Wzajemni, Shi- odpowiedział zabierając się za posiłek. Westchnęła cicho, nazywał ją śmiercią (Shi), odkąd się pojawił, jakby tak, po prostu nie mógł powiedzieć "Alyssa".... Mimo niezadowolenia nie protestowała, doskonale wiedziała, że to i tak niczego nie zmieni.
-Dziękuję, mistrzu.- Zaczęła jeść  zupę w myślach analizując dzisiejszy trening.
    Pozmywała po ramenie i oparła się o blat szafki czując jak oczy przeszywa ból, obraz tracił na ostrości, kąty się rozmywały, a wiele barw niknęło, zostawała jedynie czerń i biel.
- Kekkei- genkai znów się odezwało- zauważył stojąc  za nią. Chwycił dziewczynę w pasie posyłając w jej ciało nieznaczny strumień chakry.
- Dziękuję- mruknęła, gdy ból minął, po chwili otworzyła oczy i zamrugała szybko.
-Mamy pewność, że się obudził, więc dziś nauczę cię go kontrolować, a przynajmniej spróbuję- stwierdził rozpuszczając włosy dziewczyny, które przed treningiem zaplotła w ciasny warkocz.
-Oczywiście, Mistrzu- odpowiedziała krzywiąc się, rozplecione włosy opadły luźno na wyprostowane dumnie plecy.- Madara- sama- zaprotestowała z niezadowoleniem.

1 komentarz:

  1. A świetny rozdział. Podoba mi się ten wątek z Tobim. Czemu tak mało osób to czyta jak to jest zajebiste. Szkoda tylko, ze,takie krótkie. Tak czy inaczej było świetnie i bardzo mi się podobało. Niby nic się nie działo ale i tak cos.

    OdpowiedzUsuń